wtorek, 29 czerwca 2010

Mieux vaut toi que jamais

Spraw żebym czekał
Spraw żebym liczył
Przyciągnięty do skóry przez związane sznury

Spraw żebym zszedł
Spraw żebym upadł
Stopy na zapalniku i zapadnięte serce

Spraw żebym ponownie wziął
Spraw żebym szedł
Dwa razy wokół świata z zawiązanymi oczami

Spraw żebym zrozumiał
Spraw żebym wątpił
W ostatniej sekundzie na linii mety

Niech mnie diabli wezmą jeśli pukam do twych drzwi
Zostaw mi to, czas który sprawia mi ból
Niech mnie diabli wezmą, robiłbym coś w rodzaju
Chęci posiadania czasu, którego nie mam

Lepiej być z tobą niż z nikim nigdy

Spraw żebym to wyciągnął
Spraw żebym wyrzucił
Ogień palący tors i przerwany oddech

Spraw żebym się bronił
Spraw żebym walczył
A później, żebym u kresu sił znów musiał zacząć

Spraw żebym się poddał
Spraw żebym uchodził
Za ostatniego, głęboko zranionego wariata

Spraw mi grudzień
Spraw mi lipiec
Żeby rok pomylił się na ośnieżonej plaży

Niech mnie diabli wezmą, robiłbym coś w rodzaju
Chęci posiadania czasu, którego nie mam

Lepiej być z tobą niż z nikim nigdy

Czekać
Liczyć
Schodzić
Upaść
Ponownie brać
Iść
Rozumieć
Wątpić

Żeby pewnego dnia cię zaskoczyć
Mogę wszystkiego ponownie się nauczyć
Daj mi czas, którego nie mam

Czekać
Liczyć
Schodzić
Upaść
Ponownie brać
Iść
Rozumieć
Wątpić

Lepiej być z tobą niż z nikim nigdy
Niż z nikim nigdy
Niż z nikim nigdy
Lepiej być z tobą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz